Jak pracuje się w „Najszczęśliwszym miejscu na Ziemi”? Odpowiedź na to pytanie jest dłuższa i bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Przedstawiciele kadry wspominają czasem o pasji, która skłania ich do pracy, opiece zdrowotnej oraz programie, ułatwiającym im naukę na wyższych uczelniach. Uskarżają się za to między innymi na bardzo niskie płace, tylko nieznacznie przekraczające płacę minimalną oraz ścisłe reguły dotyczące zachowania i pewne dziwne zasady, których zobowiązani są przestrzegać. Oto szczególnie interesująca część z nich.
Po pierwsze, osób zatrudnionych w Disneylandzie nie nazywamy „pracownikami”. Formalnie są to „członkowie obsady”, których zadaniem jest wcielić się w pewną rolę, co dotyczyć ma nie tylko osób przebranych w kostiumy znanych postaci. Łączy się to ze ściśle przestrzeganą regułą immersji – goście na terenie parku powinni czuć się, jakby znaleźli się w innym, najczęściej bajkowym świecie, funkcjonującym na własnych zasadach. Projektanci atrakcji, lokacji oraz poszczególnych elementów parku koniecznie pamiętać muszą o wiernemu oddaniu fikcyjnych realiów i poczuciu autentyczności.

 

Tak samo postępują członkowie obsady, w pracy oraz poza nią. Oprócz ciągłego uśmiechania się, udzielania pomocy, odpowiadania na wszystkie (nawet najbardziej absurdalne) pytania gości, nie mogą chociażby przyznawać się do odgrywania roli ani od niej odrywać. Żyjąca w minionej epoce księżniczka nie powinna rozumieć, czym jest smartfon, a czarny charakter zachowywać się uprzejmie (oczywiście, wszystko w granicach zdrowego rozsądku). Poza pracą, aktorzy odgrywający role mówią o nich w osobliwy sposób. „Jestem przyjacielem Micky’ego” to słowa, którymi odgrywający maskotkę Disneya członek obsady opowie o swoim zawodzie. Inna osobliwa zasada dotyczy osób, pełniących pozostałe funkcje. Zgodnie z zasadami wprowadzonymi przez samego Walta Disneya, osoby zatrudnione w parkach powinny zwracać się do siebie po imieniu. Jeśli jednak w Disneylandzie zatrudni się imiennik aktywnego pracownika, nakazuje się mu… wybrać inne, niezajęte imię, pod którym będzie znany w miejscu pracy.
To jednak nie koniec zadziwiających wymagań. Ponieważ wskazywanie palcem uważane jest czasem za obraźliwe, zapytany o kierunki członek obsady winny jest wskazać je… dwoma palcami. W zwyczajny sposób nie odbywa się nawet zbieranie śmieci. Osoby za to odpowiedzialne uczone są specjalnego, pełnego gracji ruchu, którym podnoszą odpadki leżące na trawie czy chodniku.